Przedstawiamy tekst Kingi Kołodziejskiej, który został dołączony do raportu końcowego z realizacji projektu badawczego „Cyfrowe Dziedzictwo Kulturowe”.
Projekt „Cyfrowe Dziedzictwo Kulturowe” narodził się w atmosferze pytań o celowość i przyszłość sporządzania cyfrowych kopii zasobów dziedzictwa kulturowego. Od czerwca 2010 roku Małopolski Instytut Kultury w Krakowie realizuje projekt Wirtualne Muzea Małopolski, którego celem jest digitalizacja, prezentacja i wzbogacająca odbiór interpretacja eksponatów z małopolskich muzeów i innych instytucji posiadających cenne zbiory opowiadające o regionie. Jego efekty są widoczne od września 2013 roku na portalu muzea.malopolska.pl.
Podczas etapu przygotowawczego, a potem realizacji i rozwijania projektu pojawiły się pytania, które – intuicyjnie formułowane w gronie twórców portalu – doprowadziły do nawiązania współpracy z badaczami i powstania niniejszego raportu. Dla zespołu Regionalnej Pracowni Digitalizacji realizującej projekt istotne było, czy tworzenie cyfrowych odwzorowań zasobów kultury i umieszczanie ich w sieci w najwyższej możliwej jakości oraz wykorzystywanie wirtualnej przestrzeni do ukazywania ich w szerszym kontekście i niemożliwym często w rzeczywistości powiązaniu narracyjnym tworzy nową jakość w odbiorze dziedzictwa kulturowego. Czy użycie zaawansowanej technologii, profesjonalnego sprzętu i tworzenie wirtualnych ścieżek dostępu do dziedzictwa regionu zmienia coś w jego rozumieniu, przyswajaniu? Czy dodaje mu znaczeń, czy je odbiera, a może uzupełnia? Jednym zdaniem, czy wnosi coś wartościowego do uczestnictwa w kulturze? Czy ten ogromny wysiłek organizacyjny, finansowy, techniczny, wreszcie ludzki, przekłada się na efekt społeczny, tak istotny dla instytucji, jaką jest Małopolski Instytut Kultury w Krakowie? Czy poza przyjemnością czerpaną z oglądania efektownych modeli 3D, które niewątpliwie pozwalają na niemożliwe zazwyczaj w realnej przestrzeni muzealnej poznanie detali wnętrza, kształtu, ukrytej często w cieniu gabloty, powstaje jakiś naddatek, korzyść, wzbogacenie, które – poza oczywistą już dzisiaj potrzebą cyfrowej archiwizacji – nadawałoby sens naszej pracy? Osobisty ton tych pytań należało zamienić w profesjonalny zestaw założeń i pytań badawczych o charakterze uniwersalnym, niekoncentrującym się wyłącznie na naszym doświadczeniu. Wątpliwości, pytania, obawy praktyków zamieniły się więc w pytania o charakterze uniwersalnym, obejmującym różnorodne projekty o charakterze digitalizacyjnym i upowszechniającym, realizowane w Polsce w latach 2004–2014.
W rezultacie badań przeprowadzonych w ramach projektu potwierdziło się to, na co wskazywały nasze intuicje i codzienne doświadczenie: słaby kontakt z odbiorcą wytwarzanych treści, nikłe uczestnictwo przyszłych odbiorców w tworzeniu założeń projektów digitalizacyjnych, brak profesjonalnych badań ich potrzeb, oczekiwań, kompetencji i trudności w korzystaniu z powstających portali, przynajmniej w omawianym okresie. Ponadto w wywiadach przeprowadzonych z twórcami repozytoriów cyfrowych pojawia się pojęcie osamotnienia i swoistej bariery oddzielającej od odbiorców tworzonych treści, braku realnego kontaktu i informacji zwrotnej. Funkcjonowanie w serwisach społecznościowych oraz analiza wewnętrznych danych systemów nieco niwelują tę barierę, ale w stopniu niewystarczającym i niepozwalającym na wiążące wnioski.
Z wyników badań wyłania się potrzeba analogowego, realnego kontaktu z użytkownikami, wychodzenia do odbiorców i współpraca z nimi w realnej przestrzeni, organizacja warsztatów na temat korzystania z tworzonych zasobów i ponawianie pytania, jak służą im powstające repozytoria, czego w nich brakuje, co jest niepotrzebne, co – utrudnione i nieczytelne. Ponadto w obecnych czasach niezbędna staje się edukacja dotycząca prawa autorskiego i legalnego przetwarzania zasobów, wprowadzania ich w obieg kultury, tworzenia nowych bytów, zakorzenionych w przeszłości, ale aktualizowanych w znaczącej coś dla odbiorców teraźniejszości.
Niniejszy raport odnosi się do zmian, jakie zaszły w odbiorze kultury w związku z coraz powszechniejszą digitalizacją jej zasobów w latach 2004–2014. W sposób oczywisty nie analizuje więc ostatnich przeobrażeń, jakie zaszły w tej dziedzinie, a które ewoluują w stronę upowszechniania wytwarzanych treści i otwartości na ich przetwarzanie, ponowne wykorzystywanie (reuse) przez odbiorców. Jednak, co znaczące, wskazuje na potrzebę tych przeobrażeń, których obecnie (w roku 2017) jesteśmy świadkami. Zarówno w badaniach twórców portali, jak i ich odbiorców widoczna jest potrzeba zrozumienia funkcji digitalizacji w życiu społecznym, nadania jej wartości wykraczającej poza technologiczną sprawność. Raport sięgający do początków badanej dziedziny pokazuje, jak działalność digitalizacyjna musiała ewoluować w kierunku zdefiniowania się w szerszym, społecznym kontekście – od pytań, czy digitalizować, poprzez ogromnie rozbudowany, skomplikowany i wciąż trwający etap, jak digitalizować, po coraz śmielsze pytania, po co to robić.
Coraz mocniej dostrzeganym i analizowanym etapem cyfryzacji staje się upowszechnianie pozyskanego materiału, udostępnianie go szerokiemu gronu odbiorców, wykorzystywanie nowoczesnych technologii i narzędzia sieciowania, jakim jest internet, do promocji dziedzictwa kulturowego, zwiększania świadomości jego istnienia i wartości w społeczeństwie oraz znaczenia dla budowania zarówno zbiorowej, jak i indywidualnej tożsamości. Coraz częściej pytamy już nie tylko o to, czy udostępniać, ale też jak to robić, przy zastosowaniu jakich praktyk, i jak rozłożyć proporcje pomiędzy pozyskiwaniem zasobów cyfrowych a ich upowszechnianiem, umieszczaniem w sieci, animacją dalszego używania, a więc wprowadzaniem w społeczny obieg. Pytania te, a nawet postulaty, dotyczą również zwiększenia proporcji w publicznym finansowaniu działań digitalizacyjnych na rzecz animowania pozyskiwanych zasobów, ich dalszego wykorzystywania w różnorodnych praktykach społecznych: edukacji, twórczości artystycznej, biznesie, a nie tylko pokrywania kosztów sprzętu i technologii. Samo zwiększanie ilości cyfrowych zasobów nie rozwiązuje problemu ich dostępności. Muszą one zostać obudowane strategią udostępniania, pomysłem na upowszechnienie i atrakcyjne, choć wartościowe dotarcie do odbiorców; sprawić, by te zasoby zaczęły być używane, twórczo przetwarzane, a więc społecznie istotne.
Coraz większy akcent kładzie się więc na traktowanie zdigitalizowanych zasobów w kategoriach dobra publicznego, którego dostępność jest prawem społeczeństwa, a jej zwiększanie – obowiązkiem digitalizujących. W takim ujęciu sporządzanie cyfrowych odwzorowań zasobów dziedzictwa kulturowego przestaje być czynnością techniczną, a staje się działaniem na rzecz zwiększenia kapitału społeczno-ekonomicznego. Jest po prostu kolejnym, choć zaawansowanym technologicznie i dającym szansę na dotarcie do coraz większego grona odbiorców narzędziem w pełnieniu misji przez instytucje publiczne. To dobry czas dla działalności digitalizacyjnej.
Kinga Kołodziejska pracuje w Małopolskim Instytucie Kultury, gdzie od 2010 roku jest związana z Regionalną Pracownią Digitalizacji. Redaktor prowadząca portalu Wirtualne Muzea Małopolski.