Regionalne i metropolitarne kongresy kultury, ruch Obywateli Kultury, przyśpieszenie kulturalne i innowacje zarządcze w miastach, które starały się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, kolejne otwarcia inwestycji infrastrukturalnych w sektorze kultury, sieciowe programy rozwoju kultury (takie jak Program Rozwoju Bibliotek czy przygotowywany/ odkładany program budowy Świetlików) niezbyt dobrze świadczą o obecności kryzysu w kulturze. Z drugiej strony kryzys wydaje się być obecny:
- w zakresie finansowania kultury (wspierania inicjatyw oddolnych i obywatelskich oraz finansowania działań publicznych instytucji kultury);
- w zakresie dostępu do kultury (uczestnictwo w kulturze staje się zbyt drogie, w stosunku do posiadanych środków na życie, dla wielu grup społecznych);
- w zakresie wolności korzystania z treści kultury (kryzys ma tu znamiona konfliktu społecznego, jaki model obiegu treści zwycięży);
- w zakresie kooperacji (partycypacji społecznej, dialogu obywatelskiego) w tworzeniu publicznych polityk kultury (w tym znaczeniu kryzys polega na niemożności ustalenia zasad tej „gry społecznej”).
Rozwój i kryzys jednocześnie. Pewnie te kwestie, w powiązaniu z rozwojem kultury w polskich miastach zdominują kolejne z seminariów w ramach cyklu „Kultura i Rozwój” pt. Polskie Stolice Kultury – Jak wykorzystać ich potencjał kulturowy?. Odbędzie się ono w dniach 3-4 lutego 2012 roku w Lublinie w Warsztatach Kultury. W ramach seminarium planowane sa trzy spotkania:
1. Kultura uczestnictwa – dobre praktyki: W wielu miastach wspólną odpowiedzialność za kulturę i działania społeczne coraz częściej deklarują lokalna władza, podmioty kultury i obywatelskie grupy przedstawicielskie. Inicjatywy zjednoczone wokół działań kulturalnych upominają się również o poprawę jakości poziomej komunikacji pomiędzy strukturami państwa a jego obywatelami, o poszerzenie przestrzeni dialogu, o partycypację w decyzjach.
2. Kultura i rozwój: Postindustrialne modele obowiązujące do 2008 roku, odwołujące się do koncepcji niematerialnej gospodarki opartej na wiedzy wymagają ponownej analizy. Na ile koncepcje „creative cities” Charlesa Landry’ego i „klasy kreatywnej” Richarda Floridy mogą być źródłem inspiracji dla nowoczesnego kształtowania przestrzeni miejskiej i miejskiej kultury? Czy nie czas zacząć dyskusji o neoindustrializacji i jakie miejsce miałyby w tym procesie zająć przemysły kreatywne? Jak rozumieć kreatywność i innowacyjność jako źródła rozwoju metropolitalnego oraz poprawy jakości życia?
3. Metropolis XXI. Zmiana, rozwój, opór – współczesne strategie miejskie: Celem spotkania, w którym uczestniczyć będą przedstawiciele miast – Polskich Stolic Kultury będzie zbudowanie listy najważniejszych wniosków i doświadczeń, pozytywnych i negatywnych z procesu starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. W oparciu o tę listę powstanie szczegółowy plan seminariów – odbywać się one będą w trybie wyjazdowym i dotrą do wszystkich Polskich Stolic Kultury. Każde spotkanie poświęcone będzie konkretnemu problemowi zdefiniowanemu podczas seminarium lubelskiego, w korespondencji z projektem Polskich Stolic Kultury. (źródło: Obserwatorium Kultury NCK)
Przygotowując się do wyjazdu do Lublina można przeczytać raport opracowany przez Pawła Kubickiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. Nowi mieszczanie w nowej Polsce.
Kultura jest procesem nieustannego stawania się, dlatego potrzebuje efektywnych instytucji do jej wytwarzania. Jest to szczególnie istotne w dzisiejszych czasach, kiedy to właśnie kultura jest kołem zamachowym nowoczesnej gospodarki. Problem jednak w tym, że nowomieszczańska energia w tworzeniu kultury miejskiej rzadko znajduje efektywne wsparcie we władzach lokalnych. [podkr.red.] Widać tu dwa główne problemy. Po pierwsze, anachroniczny sposób mierzenia kultury miejskiej, sprowadzający się do twardych wskaźników – liczenia sprzedanych biletów wstępu do instytucji tradycyjnie uznawanych za „kulturalne”: kina, teatry, opery czy muzea. Wszelkie działania, gdzie faktycznie tworzona jest kultura miejska, ale dziejące się w przestrzeniach, uchodzą za „niekulturalne”; stare fabryki, kluby, przestrzenie publiczne, ulice itp. wymykają się oficjalnym statystykom i opracowaniom, a jako trudne do weryfikacji mają problemy z uzyskaniem wsparcia od władz lokalnych. W tym sensie wizyta w multipleksie, gdzie ogląda się jedną z wielu komedii romantycznych w zestawie z colą i popcornem, jest klasyfikowana jako „działanie kulturalne”, natomiast działania artystyczne w publicznej przestrzeni miasta, ale bez stosownych urzędowych pozwoleń, w policyjnych statystykach zostaną odnotowane jako czyn chuligański. Po drugie, anachroniczny jest sposób zarządzania kulturą miasta. W społeczeństwie sieci najefektywniej działają instytucje, które mają najmniej sformalizowaną strukturę, są „plastyczne” i z łatwością mogą dostosowywać się do szybko zmieniającej się rzeczywistości i trendów. Takimi instytucjami są miejskie NGO i liczne niesformalizowane inicjatywy. Problem jednak w tym, że aktywiści tych organizacji traktowani są najczęściej jako hobbyści, którzy po pracy (tej właściwej) zajmują się działalnością społecznikowską – za darmo i po amatorsku. Zarządzanie miejską kulturą powierza się „profesjonalistom”, którzy w ramach urzędniczych etatów mają to wpisane w zakres obowiązków. [podkr.red.] Tymczasem prawdziwymi profesjonalistami są właśnie miejscy aktywiści ze sfery NGO ze swoją energią, optymizmem i wizjonerstwem, czego trudno doszukać się w zbiurokratyzowanych strukturach urzędów zależnych od koniunktury politycznej. Dlatego władze lokalne, aby efektywniej wspierać kulturę miejską, powinny włączyć w ten proces organizacje pozarządowe, a aktywistów traktować nie jak hobbystów amatorów, lecz jako wysokiej klasy specjalistów, otrzymujących za dobrze wykonaną pracę godziwe wynagrodzenie. [podkr.red.] (źródło: Nowi mieszczanie w nowej Polsce, str.87)