Rozwój lokalny. Magiel szans

Obserwacja toczącej się „samorządowym” rytmem dyskusji na temat rozwoju lokalnego skłania do refleksji o jej pozornej „nieważności” dla społeczności Małopolski, nieważności spowodowanej raczej brakiem pomysłu samorządowców na współpracę z mieszkańcami regionu przy wytyczaniu lokalnej wizji rozwoju niż tylko „nikłym zainteresowaniem” ze strony obywateli. W tym roku Małopolska dokonuje re-aktualizacji własnej strategii rozwoju województwa. Prace nad nią rozwijają się, w jej powstawanie zaangażowanych jest wiele środowisk samorządowych, pozarządowych, biznesowych czy naukowych. Wszelkie dokumenty są wypracowywane na warsztatach strategicznych i są ogólnie dostępne. Na konferencjach rożne ciekawe osoby prezentują własne wizje rozwoju regionu budując otwarte spektrum możliwości. Jednak obserwacja zawartości np. strony Małopolskie.pl, gazet lokalnych, stron instytucji kultury i innych organizacji „kulturalnych” (kultura to obszar naszego monitoringu) wskazuje, że ta debata nie przenika dalej. Prezentowane wizje nie stają się „zarzewiem” dyskusji i widocznej gry interesów. Dlaczego tak się dzieje?
Dyskusja na temat rozwoju lokalnego dla osoby chcącej „ustrukturyzować” sobie to pojęcie jest trudnym doświadczeniem. Ilość koncepcji, projektów, publikacji, szkoleń, ekspertów, diagnoz, konferencji, pomysłów, diagramów jest oszałamiająca. To oczywiście pożądany i pozytywny rozwój sektora wsparcia rozwoju oraz ważna jakość nowego zarządzania publicznego. Ale proces ten odbywa się w bardzo zagmatwany sposób, który – w terminach antropologicznych – przypomina bardziej jakiś magiczny obrzęd urzędników i ekspertów, a mniej metodę konstruowania polityki publicznej. Brakuje elementu debaty publicznej i twórczej krytycznej dyskusji. W końcu to, co prezentowane jest jako założenia aktualizacji strategii, jest często wewnętrznie sprzeczne lub zbyt szerokie w stosunku do istniejącego potencjału zmiany. Podobnie należy przedyskutować, czy pod pojęciami kapitału społecznego, sieciowania, przemysłów kultury, nowych mediów, zarządzania publicznego różni uczestnicy dialogu umieszczają tę samą treść. Wrażenie jest takie, że rozwój lokalny wszędzie polega na tym samym i nie ma w nim niczego „małopolskiego”, specyficznego dla tego miejsca. A dopiero takie treści nabierają lokalnej ważności.
Ujmując rzecz w kilku punktach:

  • brak jest opracowań dostępnych dla nie-ekspertów na temat metodologii tego procesu,
  • nie upowszechnia się „zapalników” dyskusji, które mogłyby stać się zaczynem publicznej, szerokiej dyskusji,
  • brak informacji o krytyce proponowanej koncepcji strategii, czy to oznacza, że wszyscy w 100% się z nią zgadzają?
  • na spotkaniach otwartych dyskutowane są wizje i cele rozwojowe, nie rozpoczyna się spotkań od diagnozy „punktu wyjścia” lub problemów zarządczych specyficznych dla Małopolski.

Być może słabość systemu „dystrybucji” wiedzy o tworzeniu strategii i mechanizmach rozwoju lokalnego ma związek ze słabością polskiej debaty publicznej. W tym kontekście polecam dwugłos analizujący podobny problem związany z debatami na temat zarządzania przestrzenią Anny Miodyńskiej i Hanny Gill-Piątek. Dla mnie osobiście ważną publikacją porządkującą tę problematykę jest wydawnictwo przygotowane w ramach Polskiego Forum Obywatelskiego „Jak uczynić regiony motorami rozwoju i modernizacji Polski”. Strategia rozwoju ma być nie tylko wskaźnikiem szerokości horyzontów lokalnej elity politycznej i eksperckiej. Ma być ogniskiem debaty rozwojowej i narzędziem zmiany, a to wymaga pozwolenia innym nie tylko na wypowiedzenie się ale i na współdecydowanie.