Na wsi bez wsi – ukazał się raport o kulturze na prowincji

Oczekując na przesłanie raportu o kulturze wiejskiej: „Stan i zróżnicowanie kultury wsi i małych miast w Polsce. Kanon i rozproszenie” pod red. Izabelli Bukraby-Rylskiej i Wojciecha Burszty opublikowanego przez Narodowe Centrum Kultury warto przypomnieć sobie klasyczny tekst „Kres kultury chłopskiej” Wiesława Myśliwskiego. Może on być dobrym wprowadzeniem do raportu, który obecnie się ukazuje. Publikacja jest dostępna w Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej. Kultura wsi (w znaczeniu jej zamierania i odchodzenia w przeszłość, przy jednoczesnym jej „uporczywym” trwaniu” w nowych odsłonach) fascynowała licznych etnografów i pisarzy. Polecam np. ostatnią książkę Wojciecha Kuczoka „Spiski. Przygody Tatrzańskie”.
Mirosław Pęczak zapowiadając publikację w Polityce, w artykule „Nie ma wsi na wsi” wskazuje że wieś umarła już chyba do końca:

Badania dowodzą (i to jest zasadniczy punkt wyjścia), że „na wsi nie ma wsi”. Z osad dawniej rolniczych znika koloryt zawsze im przypisywany: nie ma wozów zaprzężonych w konie, nie ma krów na pastwiskach, znika nawet pianie koguta. Wieś rolnicza, jaką znaliśmy jeszcze w czasach PRL, odchodzi w przeszłość, także dlatego, że chłop stał się „producentem żywności”, a obok znanych z dawnych czasów małych gospodarstw pojawiły się wielkie farmy. Przybywa natomiast wiejskich osad nierolniczych, traktowanych jak sypialnie, bo ich mieszkańcy pracują w nieodległym mieście. Nie przypadkiem prof. Mirosław Duchowski proponuje posługiwać się terminem „miastowieś”, który wydaje się najlepiej oddawać specyfikę przestrzeni prowincjonalnej. (źródło: Polityka)

Projekt "50 villages" - Krzeszowice
Ciekawe, jaką analizę zaproponują badacze w tymże raporcie w ramach przyjętego paradygmatu, że nie ma już czegoś takiego jak wieś, czy kultura chłopska, ale raczej miastowieś, ludowość, folkloryzm, a jeszcze dokładniej ogromne hybrydyczne formacje społeczno-kulturowe, które łączą to, co stare i nowe, miejskie i wiejskie, lokalne i globalne. Nie szukając daleko to nowe współczesne istnienie wsi potwierdza na swoim blogu np. Leszek Zegzda – polityk i animator działań kulturalnych w Małopolsce, obecnie przewodniczący komisji kultury Sejmiku Małopolskiego:

Trudno w kontekście wsi nie wspomnieć o agroturystyce, czy wręcz o turystyce na pełną skalę. Nasza Małopolska posiada oczywiste walory krajobrazowe i klimatyczne. Ale dodatkowo mamy jeszcze jedną przewagę nad innymi regionami – kulturę lokalną. Nie ma chyba drugiego takiego regionu, który by miał taką tożsamość i różnorodność. Patrząc na południe Małopolski, widzimy niezwykłą różnorodność grup etnicznych, które mają swoją historię, swój strój, swój styl życia, swoje zakorzenienie w małej ojczyźnie. Jeśli mówimy o szansach rozwojowych dla małopolskiej wsi, to pojawiają się one także poprzez kultywowanie i wzmacnianie tej różnorodności. Mamy obowiązek wzmacniania tych struktur, bo one są i niezwykłą siłą własnej tożsamości, i kanwą dla dochodów. Idealnym przykładem, na który się zawsze powołuję, jest Podhale. Ten maleńki subregion w skali całej Małopolski uczynił z kultywowania swojej kultury lokalnej i ze swego krajobrazu źródło dumy i niezwykłe źródło dochodów. (źródło: leszekzegzda.pl)

Opierając się na tym cytacie można wskazać, że hybrydyczność „miasta-wsi” polskiej polega między innymi na kultywowaniu teatru odrębności/tradycji/regionalizmu jako czegoś, co unieważnia w porządku mitycznym rozwijanie się przemysłów kultury jako sceny dla nowego życia tradycji oraz transformację wsi unieważniającą rolnictwo jako źródło tej kultury. To również odwrót od natury obecnej dawniej w życiu wsi. Zainteresowanym polecamy raport opracowany w ramach Małopolskiego Obserwatorium Kultury pt. Sceny kulturowe a polityki kultury w Małopolsce. Raport z badań eksploracyjnych. Można w nim znaleźć więcej informacji o kulturze na prowincji w Małopolsce.