Dzięki doświadczeniu rozmówcy – zarówno jako krytyka, jak i wieloletniego prezesa Otwartej Pracowni – mogliśmy się przenieść na pogranicza twórczości, pisania o niej i jej odbioru.
Rozmawialiśmy nie tyle o definicji sztuki, ile o jej wartościach. Tych nadawanych dziełom przez artystów i ustanawianych przez kuratorów.
Swoją pozornie ryzykowną tezę, że bezinteresowność nie jest utopią, lecz istotą tworzenia, autor poparł przykładami realizujących ją od lat krakowskich artystów.
Wraz z publicznością dyskutowaliśmy też o tym, jak dzisiejsza sztuka radzi sobie z komercją, dowodząc, że nie musi ona być zła, o ile nie staje się przyczyną działań twórczych, lecz ich dodatkowym efektem.
Hanusek pokazał wreszcie, że oddzielając sztukę od meta-sztuki daleki był od prostego antagonizowania dzieła i obiektu. Jego zamiarem nie było też uczynienie ze swoich tekstów środka przeciwko insektom toczącym jabłko sztuki.
Podobnie jak w twórczości artystycznej, bezinteresowność jest cnotą również krytyki.
Dlatego przekonanie naszego gościa o braku możliwości wywierania przez krytykę wpływu na cokolwiek nie jest dla krytyka ograniczeniem, lecz wyzwaniem.
Kontakt: